Sukces z przypadku
Dodane przez Wood-Mizer, Europe
Tagi
Pierwsza edycja konkursu „Mój projekt” zorganizowanego przez Wood-Mizer już za nami. Wszyscy użytkownicy traków Wood-Mizer, chcący wziąć udział w konkursie mogli zgłaszać swoje projekty w trzech kategoriach: Meble, Budowle i Pozostałe projekty. Jury składające się z przedstawicieli gazet branżowych oraz pracowników działu marketingu Wood-Mizer z Europy i ze Stanów Zjednoczonych, spośród 40 nadesłanych prac nagrodziło 9 laureatów. Jednym z nich został przedsiębiorca z Pomorza.
Pan Zygmunt Koss od 2009 roku jest właścicielem traka Wood-Mizer LT20B z łożem modułowym. Jak sam opowiada swojej przygody z drewnem, a co za tym idzie również z Wood-Mizerem, nie planował.
„Ja w drewno wszedłem z przypadku. W tym starym domu, w którym mieszkam był niezaizolowany pokój, który w czasie mrozów był bardzo zimny. Postanowiliśmy z żoną, że ocieplimy go i wyłożymy ściany boazerią, tak modną w tamtych czasach. Od tego momentu zaczęła się moja przygoda z drewnem, sam natomiast z zawodu jestem ślusarzem”.
Firmę swoją założyłem w 1991 roku jako firmę jednoosobową. Głównym celem mojej pracy był wystrój wnętrz. Boazerie, szafy, szafki, stoły – tym przede wszystkim zajmowaliśmy się w pierwszych latach działalności.
Przypadek sprawił, że zostałem poproszony o wzięcie udziału w unijnym projekcie London Array, który był realizowany na terenie Stoczni Gdańskiej i Gdyńskiej. Celem tego projektu była budowa elektrowni wiatrowych na Morzu Północnym. Złożyłem wymagane dokumenty, aby przystąpić do przetargu. Nie byłem sam, znalazło się kilku ochotników, ale ku mojemu zaskoczeniu przetarg wygrałem ja. To był dla mnie szok niesamowity i przerażenie w pewnym momencie. Potem nastąpiło uspokojenie i pełne adrenaliny działanie.”
Zakład stolarski należało wyposażyć w nowe urządzenia, które umożliwią realizację projektu, którego zadaniem było wykonanie drewnianych belek do szalunków pod elektrownie wiatrowe. Musiała to być konstrukcja solidnie i precyzyjnie wykonana, dlatego też i maszyny do produkcji musiały być najwyższej jakości.
Przeglądając oferty maszyn tartacznych dostępnych na rynku, Pan Zygmunt szybko podjął decyzję o zakupie traka firmy Wood-Mizer. Przyjechał do siedziby głównej w Kole, aby zaczerpnąć więcej informacji. Korzystając z przyznanego przez bank kredytu, zdecydował się na zakup maszyny LT20 na łożu modułowym. Jeszcze dzisiaj wspomina tamten czas i tak komentuje swoją decyzję: „Jest to maszyna kompaktowa. Według mnie ma bardzo dużo zalet ze względu na swoje niewielkie gabaryty, wagę. Trak ten mógłby być używany nawet na terenie stoczni, na statku, który był remontowany.” Ów projekt został zrealizowany z sukcesem dla obu stron.
Po zakończeniu programu, trak pozostał i stał się kołem napędowym do dalszej pracy. Ciekawostką może być tegoroczna realizacja zlecenia polegająca na wymianie pokładu dębowego. Obecnie statek ten wykorzystywany jest przy budowie wiaduktu na Madagaskarze.
„Od Wood-Mizera zaczęło się prosperity, które pozwala mi realizować wszelkie zlecenia gdzie głównym budulcem jest drewno.” – kontynuuje Pan Zygmunt. „Ten dom, w którym się znajdujemy, to mój własny projekt, który realizujemy wewnątrz rodziny. Ma to być moje mieszkanie i mojej żony. Dom wybudowany został w konstrukcji drewnianej, a około 80% materiału do jego budowy pozyskane jest z drewna opałowego. Każdy element ściany, sufitu czy podłogi jest przygotowywany ręcznie z dużą dokładnością.”
„Od kilku już lat jestem prenumeratorem „Gazety Przemysłu Drzewnego”. W pewnym momencie znalazłem tam informację o konkursie „Mój projekt”. Postanowiłem wziąć w nim udział. Syn wykonał zdjęcia, opisał i wysłał zgłoszenie. W ten sposób znalazłem się na liście kandydatów do nagrody. Dzięki temu mogłem pochwalić się swoim osiągnięciem, które zaczynając od projektu na papierze wykonałem sam i według własnego pomysłu. W kategorii Budowle, pierwsze miejsce zdobył domek na drzewie projektu francuskiego, a drugie miejsce – zdobyłem ja, polski przedsiębiorca z wybrzeża. Proszę sobie wyobrazić moją dumę i zadowolenie. Jest to bardzo satysfakcjonujące, gdyż wtedy wiadomo, że to co robię, podoba się też innym – nie tylko mnie.”